piątek, 20 kwietnia 2012

"Małżeństwo niedoskonałe" Krystyna Nepomucka

Pewnie nigdy nie trafiłbym na “Małżeństwo ..”, gdyby nie dyskusja o najciekawszych pierwszych zdaniach. Powieści oczywiście. A tam: “Cnotę straciłam o piątej rano”. Jak tu się oprzeć? Jak nie dociekać: dlaczego? z kim? skąd to ekshibicjonistyczne wyznanie? No i, szczerze przyznaję, scen oczekiwałem, bo już dawno, w moich literackich wędrówkach, nie czytałem czegoś ze scenami. Rzuciłem się zatem wyjaśniać kwestię tajemniczej, porannej defloracji i poszukiwać opisów alkowianych akrobacji. Co z tego wynikło?
Na początku przekonałem się, że pielęgnowane, z niewiadomych przyczyn, przekonanie, jakoby debiut powieściowy pani Krystyny, to rzecz wielce śmieszna, można o kant zadka obić. “Małżeństwo …”, to rzecz smutna nie tylko ze względu na wiwisekcję kompletnie nietrafionego związku młodziutkiej dziewczyny (narratorka) ze zubożałej rodziny i sfiksowanego burżuja, który wykorzystuje jej naiwne i dobre serduszko w sposób przywołujący na myśl scenę z drugiej części “Psów” (wiecie, tę w której recydywa mówi do Lindy: “Po co taki człowiek żyje? Jak ten chwast... wyrwałem chwasta”). Jest smutna również ze względu na opisy postaci zaludniających jej karty czy scen z życia w “złej” dzielnicy międzywojennej Warszawy. Takiej, która jest “(...) zamieszkała przez biedotę i szumowiny społeczne, więc można z (...) okien zobaczyć bójkę nożami albo pijaka w rynsztoku”. No właśnie, lektura “Małżeństwa …”, będzie zimnym prysznicem dla wszystkich zachwyconych dwudziestoleciem wyczytanym choćby z książek pana Kopra. Na próżno szukać tu blichtru “Ziemiańskiej” czy blasku “Astorii”, które owszem są gdzieś w tle i jawią się jako niedostępne marzenie, jeszcze bardziej podkreślając kontrast między pańskim stołem, a żutą, przez mieszkańców czynszówek, przez dwa dni skórką chleba.
Żeby jednak była jasność, mimo, że okazała się być inną niż oczekiwałem, lektura się udała. A dlaczego?
Bo postacie i cała gama uczuć jakie wzbudzają. Ot, choćby sukinkot Busio, którego jakbym dorwał na wyciągnięcie ręki, to … Rozpieszczony synuś, utrzymanek mamuni i tatunia, sto lat studiujący, o pracy nie myślący. Z jednej strony lubiący poużywać i zgrywający gieroja co to niczego się nie boi (nawet trypra złapanego od kokoty), z drugiej dewot, którego wizje ogni piekielnych przyprawiają o trzydniową sraczkę. Traktujący swoją młodocianą narzeczoną jak psią kupę, która przypadkiem przylepiła się do jego buta. Czy tam życia. Straszny i w swej straszności momentami komiczny.
Bo rodzinne scenki rodzajowe. Ciotki polujące na chłopa z kasą, a najlepiej i klasą. Ojciec zarabiający, ale i z wprawą puszczający w knajpach zarobione pieniążki. Matka, szlachcianka z ambicjami, ale, dzięki mężowi pijusowi, bez środków na ich realizację. I w środku tego naiwna nastolatka, wrzucona między tych strasznych ludzi, niczym maleńkie ziarenko między wielkie żarna młyna.
Bo …
Przeczytajcie i dopiszcie własne bo. Bo warto. Niby obyczaj, ale wzbudzający, a wiedzcie, żem ja czytelnik kwardy jak skała i mnie wzbudzić niełatwo.

32 komentarze:

  1. Oj wiemy, żeś niewzbudzalny:) Pierwsze zdanie wciąż mi tkwi w pamięci, a skoro mówisz, że kolejne zdania też dobre, to wydobędę tom z biblioteki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam, wbrew pozorom, lubię takie sentymentalne historie. Tylko ostrzegam! Mnie, wraz z pojawianiem się Busia, ciśnienie podnosiło się tak gwałtownie, że gdyby nie to, że czytałem z Kundla, to bym rzucał książką po ścianach. Nie chcąc zdradzać fabuły, nie będę sypał przykładami.

      Usuń
    2. Sprawdzę w takim razie stopień swojej busioodporności:P

      Usuń
    3. o wydobyć należy koniecznie i na tym jednym, pierwszym tomie poprzestać się nie da! Ja całą "Niedoskonałość" przeczytałam już dwa razy (w 5-letnim odstępie)i właśnie po 10 latach od niewidzenia się z doskonałymi Niedoskonałymi planuję lekturę powtórzyć! Nie zdarzyło mi się to nigdy wcześniej, nie wchodzę do tej samej książki jak do rzeki, ale ta powieść jest tak niezwykłą i tak różnie się ją w miarę upływu lat odbiera, że nie odmówię sobie ponownego z nią spotkania.

      Usuń
    4. A ja się jednak trochę boję, że kontynuacja to już będzie dla moich nerwów za dużo. I busiowatości, i wkurzającego zaślepienia głównej bohaterki :)

      Usuń
    5. Czytałam wszystkie części niedoskonałości i doskonałości wracam do tych książek dosyć często a to za sprawą ojca rodziny.Pijak babiarz zazdrośnik a jaki szacunek mają do niego córka i wnuczka Teraz takich ludzi się nie szanuje pomiata się nimi.Kochała go takiego jakim był do samego końca

      Usuń
  2. ooo nie slyszalam prawdę pisząc:) Poszukam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staruszka. W niektórych czytelniczych rodzinach mająca nawet status kultowej :)

      Usuń
  3. Heh, to się cieszę, ze miałam malutki wpływ na zwiększenie grona znajomych niesławnego Busia :) to chwytaj teraz za dwie kolejne :) też warto, bo ciekawy okres opisują - trzecia kończy jakoś chyba ze dwa lata po wojnie na Ziemiach Odzyskanych i nie... nie przypomina "Samych Swoich" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka skończyła w takim momencie, że ... Na pewno sięgnę, aczkolwiek muszę nieco od niesławnego Busia oraz czynów i słów jego nieco odsapnąć.
      PS. A postać narratorki coś się rozwija i uodparnia na pana busiowe wdzięki czy ciągle z bielmem. Bo jeśli nie, to tym bardziej przerwa :)

      Usuń
  4. He he, to nie zdradzę chyba zbyt wiele, gdy powiem, że jeszcze nie wiesz, czego się po Busiu spodziewać :) trzeba dojechać do szóstego tomu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy dam radę, aż do szóstego, bo spece polecają zakończyć na tomie trzecim. Dożyjemy, zobaczymy :) Swoją drogą, cóż ten cholerny Busio mógł zrobić bardziej godnego potępienia, niż w tomie pierwszym?

      Usuń
    2. Co to za spece, co pozwoliliby pozostać w nieświadomości co do dalszych losów Busia, bohaterki i jej małej rodzinki!

      Usuń
  5. Przeczytałam wszystkie części, chyba po to żeby sie przekonać czego jeszcze dokona Busio:) A tak na marginesie Busiów dookoła wciąż sporo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. Znam przypadki. I gdybym nie widział na własne oczy jak zaślepione są Busiowe oblubienice, to bym pewnie Nepomuckiej nie uwierzył i sarkał, że "przecież nie można być aż tak głupią!". :)

      Usuń
  6. momarta
    Te komentarze i Bazylowy wpis intrygują nie mniej niż owo pierwsze zdanie... Ziemie Odzyskane, to w sam raz dla mnie jako mieszkanki tychże, ale żeby od razu sześć tomów?
    Choć ten Busio, no nie wiem. Tylko kiedy to czytać, no kiedy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nocami, kochaniutka, nocami. Niestety, człowiek stary, a głupi i kupił sobie RPGa na konsolę. Gra walczy z nocnym czytaniem o uwagę tu piszącego. Na razie gra wygrywa :(

      Usuń
  7. Kilkanaście lat temu przeczytałam "Serafinę i kochanków". Książka wydała mi się wówczas stekiem niedorzecznych bzdur i obiecałam sobie, że nie tknę już niczego więcej Nepomuckiej. Teraz jednak, po Twojej recenzji, zaczynam się wahać. Może więc spróbuję jeszcze raz i też dostrzegę jakieś dobre strony jej powieści, które (jeśli były) umknęły mi w "Serafinie...".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak napisał ZWL w zlinkowanej dyskusji, nie jest to wielka literatura, ale mnie się podobało. Jak wróbelki ćwierkają, cykl niedoskonałości lepszy jest od reszty twórczości Nepomuckiej. Ale, zastrzegam, fachowcem nie jestem :)

      Usuń
  8. Każda książka Nepomuckiej zaczyna się intrygującym zdaniem... To teraz pora na Rozwód niedoskonały ;)
    Mnie już nie tylko Busio denerwował, ale naiwność bohaterki... jak można być tak zaślepioną?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już pisałem wyżej - można. Ja takie akcje widziałem na własne oczy i wierzę Autorce bez zastrzeżeń. Nie bez kozery mówi się, że miłość jest ślepa. Ja bym dorzucił, że i głucha, bo takich słów i komentarzy na swój temat, jakich się nasłuchać musiały panie Busiowe, to normalny człowiek by nie zdzierżył.

      Usuń
  9. Chciałabym, ale nie wiem czy mój umysł zmęczony ogarnie i da radę zawalczyć z taką mało radosną tematyką. Niestety, ostatnio bywam czytelnikiem wygodnickim, tylko łatwe i proste lektury na półce, coby się za bardzo nie wysilić. A jednak kusi, kusi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wbrew pozorom nie jest to książka wyłącznie smutna. Niektóre sytuacje są wielce zabawne, acz czasem na granicy dobrego smaku (soliter w majtkach).

      Usuń
  10. Wrzucam do schowka (i tak już niebotycznych rozmiarów).
    A jak szukasz dobrych opisów potyczek w alkowie, to polecam Cherezińską, jak ona pięknie pisze o erotyce!

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham Nepomucką właśnie za te "niedoskonałosci".Na szczęście mam wszystkie sześc tomów i mogę sięgac po nie kiedy tylko zapragnę. Podoba mi się klimat tej powieści i poczucie humoru z jakim została napisana. Początek każdej części wesoły a na końcu łza się po policzku toczy. Wszystkie osoby opisane z najgorszej strony jak ojciec pijak i szabrownik, Busio łajdak i egoista, Wykolejeniec - nie trzeba nic dodawac , ciotki chytre i skąpe i jakby na przekór Niemiec który przeprasza za wojnę.A jednak budzą one sympatię. Na tle tych wszystkich osób bohaterka szuka miłości i co nowopooznany mężczyzna to nowe rozczarowanie .

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobry wieczór. :) Widzę, że wpis sprzed ładnych paru miesięcy wstecz, ale komentarze nie takie znów przedawnione. Dla zaciekawionych - cała seria "Pamiętnków Szminką Pisanych" jest teraz do zebrania w kioskach, a właśnie wspomniane tu "Małżeństwo..." ją otwiera.
    Lubię lekki styl Pani Krysi. Można z łatwością przenieść się w świat bohaterów. Jednych polubić, innych wręcz przeciwnie. Ale co ja będę więcej mówić - jest tak, jak piszesz, drogi Autorze. Każdy musi sam sięgnąć po książkę i się z nią zmierzyć.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za info. Ostatnio przemyśliwałem powrót, bo ciekaw jestem czy dziewczę wyniosło coś z lekcji życia :)

      Usuń
  13. No właśnie ja kupiłam, bo mi zachwalano, ale to tak dołująca książka, że naprawdę nie mogę jej czytać. Zachwalano jako zabawną i nastawiłam się na przyjemne babskie czytadlo na te mrozy, a tu klimat taki, że tylko żyły sobie podciąć. I jeszcze ten tasiemiec. Brrr... muszę oddać to dzieło do biblioteki, bo mnie wpędza w czarną rozpacz.

    OdpowiedzUsuń
  14. witam, właśnie szukałam info o p. Nepomuckiej i znalazłam właśnie tego bloga.. Muszę to napisać - cały cykl jest mega genialny, czyta się jednym tchem jakby będąc świadkiem całych tych zdarzeń.. niezwykle sugestywna i trafna historia, dużo smutku, ale i humor - szczególnie w kolejnych tomach.. Czytałam całość jako nastolatka, wyrywałyśmy sobie z mamą kolejne tomy która pierwsza, czytałam dniami, nocami, baa, kiedyś w nocy dostałam takiego ataku śmiechu - chyba nad Kochankiem doskonałym, że obudziłam całą rodzinę, chcieli pogotowie wzywać nie wiedząc co mi jest, a ja po prostu skręcona ze śmiechu na podłodze leżałam... Takie to książki p. Krystyna pisze.. Nie powiem, popłakałam się też nie raz. Teraz z ogromną radochą kupuję nową serię i czytam i zarażam tym wszystkich wokół. To jest G E N I A L N E !!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej, pewnego razu będąc w mojej bibliotece , pani bibliotekarka poleciła przeczytać książke Krystyny Nepomuckiej pt: KOTKA BIRMAŃSKA.
    Była to moja pierwsza książka przeczytana tej autorki i od tego momentu przeczytałam już 4 .Niestety cyklu NIEDOSKONAŁOŚCI nie czytałam jeszce ,ale już 2 tomy pierwsze stoją na mojej pułce. Polecam bardzo tytuł DUSZA NA SKALPELU , początek trochę niemrawy ale z następnymi stronami zaczytywałam się na amen. Chyba najlepsza z 4 które do tej pory czytałam. Szkoda tylko że zakonczenie takie smutne ale wiele też zabawnych momentów.Osoby które już przeczytały ta ksiązkie zgodza się ze mną że warta polecenia, więc polecam.
    pozdrawiam wszystkich któży maja fioła na punkcie czytania książek

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja również nie dawno odkryłam "niedoskonałości" i czytam systematycznie odkąd ukazują się w sprzedaży.Pierwszy tom był dla mnie trochę udręką długi i zawierał wiele nie potrzebnych informacji i opisów ale przeczytałam i obiecałam że na tym koniec ale gdy w saloniku prasowym zobaczyłam kolejny numer nie mogłam się oprzeć i poszło teraz czekam z utęsknieniem na każdy kolejny numer i czytam je zaledwie 3-4 dni w między czasie czytam książki Paulo Coelho i też polecam bo fajnie się je czyta..Co do fabuły NIEDOSKONAŁYCH jest jak dla mnie super,młoda dziewczyna i opisane w pełni jej życie jak gdyby się jej towarzyszyło i mieszkało gdzieś obok,Busio faktycznie lekko irytujący ale bez niego było by zbyt przewidywalnie ,ojciec-pijus i Wykolejeniec też ciekawe postacie ale co tam lepiej samemu czytać.... życzę ciekawej literatury...

    OdpowiedzUsuń
  17. Cześć. Ja właśnie skończyłam czytać książkę Tom 3 " samotność niedoskonała"...i już mnie ciągnie aby czytać kolejną. Nie wiem czy jeszcze dostanę tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."