Są takie chwile w życiu człowieka, że czuje się doceniony. Wzrusza to tym bardziej, że na takie docenienie nie zasłużył i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Jedną z takich chwil jest ta, w której siedmioletni syn podchodzi znienacka i patrząc głęboko w oczy oznajmia na jednym wdechu*:
- Kocham Cię tak jak starsza pani co nie ma męża kocha swojego pieska czyli bardzo!
Też Cię kocham synku. Po prostu.
* Brak interpunkcji celowy. Zresztą i tak nigdy nie wiem gdzie wstawiać.
:) zapożyczam :)
OdpowiedzUsuńMuszę Starszego spytać, boć on jest właścicielem kopyrajtów i temuż podobnież* :)
UsuńPS. Bardzo przepraszam, ale czytam Wiecha i to się rzuca na mózgownicę :D
No i widzisz, nie zabieranie papierów do domu okazuje się opłacalne. W każdym razie gdy chodzi o stopę zwrotu inwestycji emocjonalnych...
OdpowiedzUsuńCiekawe gdzie on się na te starsze panie napatrzył?
Zadałaś dokładnie to samo pytanie, które, kiedy już wyszedłem ze stanu osłupienia, sam sobie zadałem :D
UsuńA znalazłeś odpowiedź? Jakaś rozdzierająca serce książeczka była ostatnio na tapecie, czy może dziecię nadużyło telewizji? (co nie zmienia faktu, że porównanie uważam za wszech miar trafne i lepszego bym nie znalazła, nawet gdybym długo szukała)
UsuńJedyne co mi przychodzi do głowy, to to, że przeczytał leżącą na mojej półce książkę pt. "Starsza pani wnika". Tam co prawda są starsze panie bez mężów, ale kociary. Cóż to jednak jest dla takiego cwaniaka zmienić rasę zwierząt, żeby się stary nie pokapował :D
UsuńDzieci są naprawdę genialne!
OdpowiedzUsuńDzięki wyznaniu twojego syna uśmiałam się i wzruszyłam z samego rana:)
Nie dalej jak wczoraj usłyszałam od mojego trzylatka:
- O kocham cię moja mamusiu kochanko. Jesteś taka urocza!
Dodam, że tak wspaniałe wyznanie uwieńczył soczystym buziakiem w czółko!
Dla takich chwil warto żyć... Pozdrawiam
Oprócz genialności mógłbym wymienić parę innych, mniej ujmujących, cech, ale po co? Chcę pamiętać takie właśnie chwile, bo choć wiki nie wymienia ich na liście czynników powodujących wydzielanie endorfin, to jednak wg mnie powinny znajdować się u jej szczytu.
UsuńI tu również się zgadzam.
UsuńZaprawdę mistrz wyznań. Nawet ja tu, po drugiej stronie monitora się wzruszyłam :)
OdpowiedzUsuńTrzeba było zobaczyć jak napuchł z dumy, kiedy po obśmianiu się, odwzajemnieniu wyznania, przytulankach (niekoniecznie w tej kolejności), zacząłem pokrzykiwać na Kitka, żeby zapisała ku pamięci :D
UsuńA mnie się jakieś mało wylewne egzemplarze trafiły, więc pozostaję z zazdrością :D
OdpowiedzUsuńMyślisz, że gdyby u mnie było to normalką, leciałbym z tym na bloga :P
UsuńAle przynajmniej miałeś z czym polecieć:P
UsuńTrafiło się jak ślepej kurze ... :)
UsuńPiękne:)
OdpowiedzUsuńMoja córka mówi nam "kocham Cię" po 10 razy dziennie, taki przytulak mały:)
Szymka też można zaliczyć do tej kategorii, acz nie bombarduje, a raczej zaskakuje wyznaniami w najmniej spodziewanych momentach. A Bartek raz na jakiś czas, a konkretnie. Jak widać :)
UsuńSkojarzenia Twojego syna są niesamowite.
OdpowiedzUsuńPani panią, ale dzieciom chyba trudniej zauważyć, że rodzice też się kochają.;)
Może i tak, ale mnie rozwala rzucane z przekąsem w chwili, gdy przygarniam Kitka ramieniem, bartkowe: "O, znowu się będą całować!" :)
UsuńJa też byłabym bardzo, bardzo wzruszona... :-D Zwłaszcza słysząc takie wyznanie z chłopięcych ust. ;-) W końcu mężczyźni to nie mazgaje, o uczuciach nie mówią. A tu, proszę, jakże konkretnie o tym, czego nie da się prosto opisać.
OdpowiedzUsuń:-D
Próby podpytanie skąd akurat takie porównanie spełzły na niczym :)
UsuńMoże nie bardzo na temat, ale słyszałem jak wnuczek powiedział do babci "Kocham cię babciu tak bardzo, tak bardzo, że ...że bym cię przez okno wyrzucił".
OdpowiedzUsuńZbyszekspir
:D
UsuńCzule... i otwarcie... i rzeczowo. To lubie!
OdpowiedzUsuńJa też to lubię, tym bardziej, że z roku na rok to coraz bardziej deficytowy towar :)
Usuńujmujące, takie są dzieci, szczere, jeszcze niczym nie ukształtowane, nie obrobione społecznie, piękne
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, nie wiem. Ja myślę, że im się jeszcze czasem wyrywa to co dorosłym już prawie nigdy :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńRodzicem być.
No! I można dzięki takiemu wyznaniu konkurs na FB wygrać. A konkretnie audiobooka "Dzieci z Bullerbyn" w wersji pani Jungowskiej z puzzlami. Wiedział kiedy powiedzieć :D
UsuńO spryciarz. :)
UsuńDzieci mieć to jednak piękne doznania :)czasami.
OdpowiedzUsuńCzasami. Święte słowa :)
UsuńJak to przeczytałam aż mi się jakoś ciepło na sercu zrobiło :). Chyba takie wyznania rekompensują wiele przewinień? :P
OdpowiedzUsuńNajlepsze było to, że nie chodziło o metodę na uzyskanie półgodzinnego dostępu do Xboxa. Był to całkowity i bezinteresowny spontan. I dlatego tak wielce ważny :)
UsuńPiękne. Dzieci są niesamowite w tych wyznaniach miłosnych, ech.
OdpowiedzUsuńPamiętajmy jednak, że jest też ciemna strona księżyca :P
UsuńAle czy trzeba się na owej ciemnej stronie koncentrować?
OdpowiedzUsuńA ktoś tu się koncentruje? Po prostu zaznaczam, że życie z dzieckiem, to nie tylko perlisty śmiech i tupot małych stópek. Jednak, jak widać po powyższym wpisie, staram się utrwalać radosne momenty :)
Usuń