poniedziałek, 13 października 2008

"Traktat o łuskaniu fasoli" Wiesław Myśliwski


Ponoć kiedy mamy spotkać się z wiecznością, a szczególnie w sytuacji, kiedy to spotkanie ma nastąpić dość niespodziewanie, przed oczyma przewijać ma się nam całe życie. Ponoć chronologicznie, ale to już jest dla mnie głupie, bo pamięć chronologiczna bynajmniej nie jest. Udowadnia to swoją najnowszą powieścią Wiesław Myśliwski. Autor zaprasza nas bowiem w swe progi i snuje opowieść, dla której nie istnieją przeszkody czasu czy przestrzeni.
Opowieść ta, nie bez kozery została nazwana "Traktatem o łuskaniu fasoli". Narrator wyłuskuje bowiem ze strąków swej pamięci sytuacje, osoby, zdarzenia, które uważa za istotne dla swego istnienia. W pięknym, pełnym
niedomówień monologu skierowanym do przybysza (śmierci???), z którym ową fasolę łuska, mówi o trudnym, przerażającym wręcz dzieciństwie, o beznadziei lat powojennych, którą próbuje "zabić" miłością do muzyki, o latach dojrzałych, spędzanych w głuszy nad jeziorem na obserwacjach współczesnego społeczeństwa, którego przedstawicieli domków pilnuje.
Książka pełna melancholii. Podsumowująca życie bohatera. Pełna emocji, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Pełna miłości do saksofonu i zwykłej życiowej mądrości, z której czytelnik może, ale niekoniecznie musi skorzystać. Pokazująca jak w ciągu życia zmieniają się priorytety. Mądra,
nieśpieszna, do czytania, nie do połykania.
Polecam.

5 komentarzy:

  1. ... i podobna do "Kamienia na kamieniu", narracyjnie.
    Tamta jednak pozostanie mą pierwszą miłością, jeśli chodzi o Myśliwskiego, nie Traktat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzisz. A mnie, mimo że strony opisywane przez Autora, to prawie mój zapiecek, jakoś Myśliwski ominął. Zacząłem kiedyś "Widnokrąg", ale czy wiek, czy czas, były nie te - nie zmogłem. Ale sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam "Widnokrąg" na półce, wydłubany z maminego strychu. Też kiedyś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy aby na pewno pełna emocji?;) Dla mnie opowieść narratora jest b. wyważona, czasem tylko pozwala sobie na złość.
    Ale podoba mi się Twoja interpretacja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uzupełnię: dla mnie rozmówcą jest również śmierć - bo Ty chyba też tak interpretujesz tajemniczego gościa?.

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."