wtorek, 21 października 2008

"Wielce zobowiązany, Jeeves" P. G. Wodehouse


Zaprawdę niezbadane są ścieżki czytelnicze. Czytając eseje Asimova kilka razy natknąłem się na nazwisko Wodehouse'a i choć kiedyś już "Wielce zobowiązanego ..." czytałem, postanowiłem odświeżyć sobie lekturę.
Książka opowiada o nieprawdopodobnych perypetiach Bertiego Woostera, przedstawiciela arystokratycznych, angielskich sfer, lenia, wiecznego kawalera o, nazwijmy to wprost, raczej kurzym móżdżku. W rozwiązaniu jego problemów, do których w "Wielce ..." należą: wymiganie się od kilku małżeństw i od podejrzenia kleptomanii oraz pomoc w zapewnieniu swojemu przyjacielowi miejsca w parlamencie, pomaga Bertiemu jego wielce elokwentny sługa - tytułowy Jeeves. Obie postacie pojawiły się w literaturze na początku wieku XX, bo trzeba dodać, że opisywana tu książka jest chyba ostatnią z cyklu, co bynajmniej nie psuje przyjemności czytania. Tym bardziej, że tak dziwnej pary raczej ze świecą szukać.
Zabawne dialogi, powalające przemyślenia Bertiego, pięknie naszkicowane postacie z tzw. śmietanki, gagi sytuacyjne i ogólna kompozycja całości, sprawiają, że jest to wyborna lektura na poprawienie sobie nastroju.
Ja w każdym bądź razie polecam, bo parskałem przy czytaniu równie często, co leżący obok Kitek z "Trzema wiedźmami" w łapkach :D

11 komentarzy:

  1. Uwielbiam Jeevesa i Wodehouse'a. Przeczytałam dwie z trzech jego (wydanych w Polsce) książek, trzecia jest nie do dostania.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Dziękuję, Jeeves" - pierwsza z cyklu.

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.allegro.pl/item462522904_wielce_zobowiazany_jeeves_p_g_wodehouse.html

    Hehe, twoja recka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I w ten, dość śmieszny, sposób, stałem się klasykiem. Ale do pana Sprzedawcy pozwolę sobie sprokurować maila :)
    PS. Zastanowiłem się i stwierdziłem, że szkoda zachodu :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Że kurtuazja wymaga zgody autora na publikację jego tekstu. Nawet tekstu tak nic nie znaczącego jak mój :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety, przeczuwam walkę z wiatrakami :( Uznając, że nie warta skórka wyprawki, daję spokój. Niemniej przypomina mi to konieczność zamieszczenia info na blogu o niekopiowaniu tekstów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No tak, na blogu, ale one znajdują się też w usenecie i na biblionetce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ech, ten internet :) Trudno. Trzeba chyba machnąć ręką, bo z zamieszczania na prk nie zrezygnuję, tym bardziej, że grupa jakby w odwrocie :(

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."