czwartek, 30 września 2010

"Brak wiadomości od Gurba" Eduardo Mendoza


Czasem, żeby zobaczyć swój grajdołek i ludzi w nim mieszkających we właściwym świetle, potrzebna jest odpowiednia perspektywa. Co powiecie na kosmos? Eee, z kosmosu to gó..., ehm tego, guzik widać. I do takiego też wniosku dochodzą bohaterowie książki Eduardo Mendozy, lądując na naszej planecie, a dokładniej w pobliżu, ukochanej przez pisarza, Barcelony. Dwaj kosmici, czysta inteligencja, aczkolwiek mogąca oblekać się w dowolną, materialną postać, eksplorują, na rozkaz zwierzchników, katalońską stolicę i dają nam taki jej obraz, że ożeszkurdejapierdzielę. Zaraz, zaraz, napisałem dwaj? No to już prostuję. Jeden. Bo drugi pod postacią ostrej lalki poszedł w miasto i od tej pory..., no cóż, brak wiadomości od Gurba.
Lubię Mendozę i nic na to nie poradzę. Króciutki “Brak wiadomości ...”, będący dziennikiem poszukiwań tytułowego bohatera, łyknąłbym w jeden wieczór, ale niestety, zmęczenie zaowocowało mulandem pospolitym i nie chcąc sobie psuć lektury odłożyłem książkę (z głośnym westchnieniem), na drugi dzień. Żebyście widzieli jak przebieram w pracy nóżkami i jakie uniki przed rodziną, po powrocie do domu, stosuję, żeby zobaczyć co nowego nawywijał kumpel tytułowego aliena. Wstyd przyznać, delikatnie pobrudziłem stroniczkę, czytając (szejmonmajhed) przy jedzeniu. Ale wiecie jak jest, czasem tak wciągnie, że łohoho!
Świetna, szalona, absurdalna, a dodatkowo rozśmieszająca i przez nasilenie gwałtownych ruchów przepony, rozgrzewająca lektura na zimno - mokre, jesienne dni. Kolejna, która dołącza do grona mojego kanoniku książek na poprawę humoru. No bo jak tu się nie uśmiechnąć czytając konstatacje obcego na temat zastanej i, bądźmy szczerzy, częstokroć chorej, rzeczywistości. Przyznam, że z chęcią przeczytałbym taki dziennik z wizyty w moim zaścianku.
I mimo, że zazwyczaj unikam cytatów, to jednak oprzeć się nie mogę i na zachętę:
“(...)Nie ma w całym wszechświecie gorszego bubla i gorszego rupiecia niż ludzkie ciało. Same uszy, byle jak przyczepione do czaszki, wystarczyłyby, żeby je zdyskwalifikować. Nogi są śmieszne; wnętrzności obrzydliwe. Wszystkie głowy mają śmieszne twarze, do niczego nie pasujące. Temu wszystkiemu istoty ludzkie winne są tylko do pewnego stopnia. Prawda jest taka, że miały pecha w ewolucji.”
Zaznaczam, nie jest to tekst najlepszy. Te zabawniejsze czekają na Was między okładkami. Polecam!

11 komentarzy:

  1. :D
    musze przeczytac, juz mi sie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mary Ale bierzesz poprawkę na to, że ja mam dość zryte i mało wysublimowane poczucie humoru? Zobacz zresztą TU. Jedne lepsze, inne gorsze, ale wszystkie moje :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja to niedawno przyniosłam z biblioteki :D
    Już zacieram łapki na potężną dawkę humoru.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam w pociągu i ciągle wybuchałam śmiechem, nie bacząc na pasażerów, z którymi przyszło mi odbyć podróż:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. hehehehe szczegolnie mi sie to podoba
    "- Wiesz co, wczoraj zaatakował mnie wampir. Już miał mnie dziabnąć, ale jak tylko podszedł bliżej, to tak mi się dokładnie przyjrzał i spierniczył.
    - Spoko, to normalne, one zawsze uciekają na widok kołka."

    mamy podobne poczucie humoru. A ja czytalam Mendozy :Przygody fryzjera damskiego i lałam co chwila. Wiec to tez mi sie spodoba :))

    OdpowiedzUsuń
  6. "uszy byle jak przyczepione do czaszki" = cudowne:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiele dobrego słyszałam, ale jej jeszcze nie przeczytałam ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. A tak z innej beczki ...
    Słyszeliście o filmie Bazyl. Człowiek z kulą w głowie
    Naprawdę ciekawa komedia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja się też uśmiałam, a na dodatek zwróciłam uwagę na ten sam cytat :)
    mag

    OdpowiedzUsuń
  10. krzychu_135 Mary była pierwsza dając linkę.

    OdpowiedzUsuń

"Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników je zamieszczających. Prowadzący bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii."